Optymalizacja kosztów użytkowania i własności pojazdów

Wynajem długoterminowy zyskuje na popularności nie tylko w przypadku ciężarówek, ale też naczep (fot. Fraikin)

Najpoważniejszym składnikiem kosztu transportu samochodowego jest oczywiście paliwo. O ile jednak możliwości redukcji wydatków na paliwo są dość ograniczone, o tyle wpływ na pozostałe składniki kosztów jest już znacznie większy.

Czasy, w których po ładunek o masie kilku ton wysyłano dalekobieżny zestaw z naczepą czy przyczepą, minęły już bezpowrotnie. Oczywiście nadal takie sytuacje mogą mieć miejsce, ale tylko wówczas, gdy priorytetem jest szybkość dostawy, a nie jej koszt. Tego rodzaju sytuacje mają jednak wyłącznie charakter incydentalny i zazwyczaj są spowodowane przez czynniki niezależne, jak np. awaria pojazdu czy nagła decyzja zleceniodawcy transportu.
W realiach rynku transportowego – co istotne nie tylko w naszym kraju – o wiele częstszym zjawiskiem jest wykonywanie transportu pojazdami o mniejszej ładowności w stosunku do tej, jaka widnieje w ich dowodzie rejestracyjnym.
O ile działania służb kontrolnych, takich jak Inspekcja Transportu Drogowego (ITD) czy jej niemiecki odpowiednik BAG (Bundesamt für Güterverkehr), skutecznie ograniczyły liczbę przeładowanych ciężarówek, o tyle problem samochodów dostawczych zarejestrowanych do 3,5 t dmc. i swoją rzeczywistą masą znacznie przekraczających tę wartość jest zjawiskiem bardzo częstym – żeby nie powiedzieć powszechnym. Trudno bowiem przypuszczać, że np. Fiat Ducato czy Renault Master z dodatkową sypialnią, skrzynią ładunkową o pojemności 8–10 europalet i ładownością zawartą w dowodzie rejestracyjnym, wynoszącą około 1 t, zawsze przewozi wafle ryżowe czy styropian. Celem zakupu i eksploatacji takich samochodów jest przede wszystkim uniknięcie opłat za przejazd drogami (tzw. myta), możliwość kierowania z kategorią B prawa jazdy oraz – w większości przypadków – brak konieczności rejestrowania czasu pracy kierowcy.

Przykład konstrukcji dostosowanej do wąskich i ciasnych placów manewrowych w fermach drobiu. Własny podnośnik widłowy znacznie usprawnia prace przeładunkowe i oszczędza czas (fot. GS Meppel)
Przykład konstrukcji dostosowanej do wąskich i ciasnych placów manewrowych w fermach drobiu. Własny podnośnik widłowy znacznie usprawnia prace przeładunkowe i oszczędza czas (fot. GS Meppel)

Należy podkreślić, że przewozy przeładowanymi samochodami dostawczymi są nie tylko niebezpieczne dla samego kierowcy i innych uczestników ruchu, ale to także przykład nieuczciwej konkurencji. Firma transportowa dysponująca ciężarówkami o odpowiednim dla przewozu tego rodzaju ładunków tonażu i ponosząca z tego tytułu większe koszty – zarówno zakupu, eksploatacji pojazdów, jak i wynagrodzenia kierowców – nie jest w stanie konkurować wysokością stawki z przeładowanymi autami o dmc. do 3,5 t.