Ciche niczym szept, czyli dystrybucja z wtyczką

fot. Renault Trucks

Elektryczne i całkowicie bezemisyjne pojazdy użytkowe to przyszłościowa i ekonomicznie opłacalna alternatywa dla standardowych pojazdów. Sprawdzamy, co w tej kwestii słychać w branży pojazdów dystrybucyjnych.

Najbardziej skuteczną metodą na problem globalnego ocieplenia wydają się być samochody elektryczne, które nie są napędzane paliwem kopalnym i nie emitują dwutlenku węgla. Są idealne w użytkowaniu zwłaszcza w największych aglomeracjach, gdzie użytkowników coraz częściej obowiązują ograniczenia w ruchu drogowym przez opłaty naliczane na podstawie emisji CO2 lub składników toksycznych i pyłów drobnocząsteczkowych („zielone strefy”) czy też zakazy poruszania się o ustalonych porach. Do idei wprowadzenia takiego transportu przekonanych jest coraz więcej firm, szczególnie tych realizujących dostawy w ruchu miejskim większych metropolii, gdzie dąży się do ograniczania emisji hałasu i zanieczyszczeń.

Mobilność elektryczna ma wiele zalet. Pojazdy „z wtyczką” wyróżniają się dużą sprawnością, ich silniki pracują cicho i płynnie, nie emitują szkodliwych substancji podczas jazdy i – co ważne – mogą odzyskiwać energię podczas hamowania. Szczególnie wdzięczni są mieszkańcy, gdyż te praktycznie bezgłośne samochody przeznaczone do krótkodystansowych zastosowań wykorzystywane są właśnie w obszarach wrażliwych ekologicznie, czyli w centrach miast i pasażach.

Dziś nie są to tylko pojazdy przyszłości – konkretne modele dostawcze, choć wciąż nieliczne, jeżdżą już po ulicach miast, a producenci elektrycznych ciężarówek sukcesywnie rozwijają technologię napędów elektrycznych i testują swe pojazdy w warunkach normalnej eksploatacji.

Czysta dystrybucja w Paryżu

Maxity Electric ma zasięg ok. 100 km i zasilany jest akumulatorami litowo-jonowymi, których ładowanie odbywa się codziennie przez 7 godzin i kosztuje ok. 2 euro (fot. © Renault Trucks).
Maxity Electric ma zasięg ok. 100 km i zasilany jest akumulatorami litowo-jonowymi, których ładowanie odbywa się codziennie przez 7 godzin i kosztuje ok. 2 euro (fot. Renault Trucks).

W Paryżu już od wielu lat wdrażane są konkretne technologie i prowadzone programy pilotażowe mające na celu redukcję zanieczyszczenia powietrza. Na przykład francuska firma dystrybucyjna Greenway Services, zaopatrująca takie sklepy jak L’Occitane czy Yves Rocher, już od 2011 r. wykorzystuje 10 pojazdów o dmc. 3,5 t z napędem elektrycznym Renault Maxity Electric. Dla zarządu tej firmy istotna przy wyborze pojazdów była gwarancja dana klientom, że na „ostatnim kilometrze” dostawy będą całkowicie wolne od emisji spalin i hałasu oraz najmniej jak to tylko możliwe niedogodne dla okolicznych mieszkańców. Maxity Electric, mogący przewozić ładunek o masie ok. 1,5 t, zasilany jest akumulatorami litowo-jonowymi najnowszej generacji, dającymi zasięg ok. 100 km, których ładowanie odbywa się codziennie, trwa 7 godzin i kosztuje ok. 2 euro.

Nie sposób wymienić wszystkich realizowanych przez Renault Trucks projektów dotyczących rozwoju zrównoważonego transportu drogowego. Warto natomiast wspomnieć o jednym z nich, prowadzonym w rzeczywistych warunkach eksploatacji. Jest to 16-tonowe Renault serii D wyposażone w dwa zestawy akumulatorów litowo-jonowych o łącznej pojemności 170 kWh. Samochód ten od 2 lat każdego dnia przemierza trasę o długości ponad 200 km, zaopatrując należące do firmy Guerlain butiki w Paryżu. Taki cykl transportowy wymaga kilkakrotnego w ciągu doby doładowywania akumulatorów pojazdu. Trasa przejazdu została zaplanowana w taki sposób, by umożliwić dwa częściowe doładowania w ciągu dnia oraz ładowanie całkowite między godziną 19.00 a 2.00.