
Spółka z Wielunia ma już pomysł, jak odnaleźć się w globalnym wyścigu technologicznym. Jeden z nich to zaproszenie klientów do uczestnictwa w procesie projektowania swoich produktów.
Myślę nowoczesna technologia, mówię polski przemysł – podczas konferencji ekonomicznej Impact’16 4.0, która w ubiegłym tygodniu odbyła się w Krakowie, przedstawiciele największych krajowych firm przekonywali, że takie zdanie nie jest dziś wypowiadane na wyrost. O tym, że polskie firmy naprawdę nie mają się czego wstydzić, a w globalnym wyścigu o klientów warto podążać własną ścieżką, przekonywał także prezes spółki Wielton – Mariusz Golec.
Panel dyskusyjny poświęcony kolejnej przemysłowej rewolucji wzbudził ogromne emocje, zarówno u słuchaczy, jak i u uczestników dyskusji. Janusz Filipiak, prezes Comarchu, na samym początku poddał pod wątpliwość sens operowania taką nazwą. – Prawdopodobnie ludzie, którzy się tym zajmują potrzebowali nowego hasła, by pod nim zademonstrować stare idee – stwierdził Filipak.

Zgodził się z nim Mariusz Golec, który zamiast definiować nową przemysłową rzeczywistość, pokazał, jak przygotowuje się do niej jego firma. Podkreślił przy tym, że Wieltonu nie czeka rewolucja, a ewolucja. Nasza firma jest młoda, ma dopiero 20 lat. Startowaliśmy w czasach przemysłu 2.0, a po 5-6 latach działań wprowadziliśmy pierwsze procesy automatyzacji. Dziś mamy ich szereg, do tego dochodzą m.in. lasery do cięcia, zmechanizowane systemy transportu, narzędzia informatyczne i planistyczne. Myślę, że śmiało możemy powiedzieć, iż jesteśmy u progu ewolucji 3.0. Choć sama definicja, gdzie kończy się 3.0, a zaczyna się 4.0, jest dość trudna do zdefiniowana – stwierdził Mariusz Golec.
Czym w praktyce dla Wieltonu będzie przemysł 4.0? Prezes Golec zauważa, że każda firma zrozumie i doświadczy go inaczej. Dla wieluńskiej spółki będzie to przede wszystkim większa indywidualizacja oferty i bardziej efektywne przetwarzanie informacji.
Mamy dużo danych, które możemy wykorzystywać w jeszcze bardziej optymalny sposób. Poprawienie efektywności na tym polu będzie dużym wyzwaniem dla wszystkich polskich przedsiębiorców. Odnoszę jednak wrażenie, że w Polsce dużo dzieje się w tym sektorze – powiedział prezes największego krajowego producenta przyczep i naczep. Zapewnił przy tym, że jego firma chce wyjść naprzeciw szybko zmieniającym się wymaganiom rynku. Postęp technologiczny w naszym przypadku będzie oznaczał przede wszystkim większą elastyczność oraz zaproszenie klienta do udziału w procesie produkcyjnym i jeszcze większy jego wpływ na konfigurację produktu. Wprowadziliśmy pilotaż programu, w którym klient może sam skonfigurować pojazd z 500 opcji do wyboru – wyliczał Golec.