Czy dekarbonizacja transportu ciężkiego będzie nadal postępować dynamicznie? Czy i kiedy floty mogą zostać zdominowane przez pojazdy z napędem elektrycznym? Jakie są alternatywy? O rozwoju elektromobilności rozmawiamy z przedstawicielami Volvo Trucks Polska.
Małgorzata Kulis – dyrektor zarządzająca Volvo Trucks Polska, Monika Trzosek – dyrektor sprzedaży Volvo Trucks Polska oraz Marek Gawroński – dyrektor ds. elektromobilności i zrównoważonego rozwoju Volvo Trucks Polska, to trójka ekspertów z którymi rozmawiamy na temat wykorzystania samochodów ciężarowych z napędem elektrycznym i ogólniej – na temat rozwoju elektromobilności w drogowym transporcie towarowym.
Volvo Trucks Polska ma 50-procentowy udział w sprzedaży elektrycznych pojazdów użytkowych. Czy ten pociąg elektromobilności się rozpędza? Przecież silniki Diesla się bronią.
Marek Gawroński: Ten pociąg musi się rozpędzić, przy czym nie zapominajmy, że do dyspozycji są nie tylko konwencjonalne silniki Diesla i napędy elektryczne, ale również silniki gazowe. W roku 2030 na rynku z pewnością będą nadal różne źródła napędu: silniki spalinowe zasilane olejem napędowym, silniki spalające metan oraz silniki elektryczne, kwestą przyszłości jest to, jakie będą miały udziały.
My, chociaż aktywnie działamy na rzecz elektryfikacji transportu, nie zapominamy o silnikach na CNG i LNG. Podobnie jak firmy paliwowe przestawiamy tę przysłowiową „wajchę” na bioCNG i bioLNG. Udział alternatywnych paliw i napędów musi rosnąć. Dzisiaj nie jesteśmy w stanie jednoznacznie ustalić, ile w roku 2030 będzie wodoru, baterii czy bioLNG. Bazujemy jedynie na prognozach. Mamy jednak jasne cele: do 2030 r. 50% sprzedaży Volvo Trucks mają stanowić samochody zeroemisyjne, a w 2040 r. ma to być 100%.
Naturalnie chcielibyśmy, aby już dziś te udziały były większe, ale hamująco działają tu czynniki związane chociażby z brakiem wsparcia w postaci dofinansowania. Dla porównania: jeśli spojrzymy na sektor transportu miejskiego, to widać, że tam zeroemisyjne rozwiązania transportowe rozwijają się znakomicie. Tam są konkretne pieniądze, co ułatwia tę transformację.
Patrząc, w jakim punkcie znajduje się Europa Zachodnia ze wszystkimi systemami wsparcia w postaci dopłat bezpośrednich, zwolnień z opłat drogowych czy podatkowych, widzimy, że jesteśmy pod tym względem daleko z tyłu. Widać również, że w Polsce jest potrzeba dekarbonizacji transportu.
Duże firmy świadome swoich celów i wartości, którym hołdują jako pracodawcy i partnerzy biznesowi dla swoich klientów, patrzą na to, w jaki sposób mogą rozwijać się w zgodzie z przyjętymi wartościami w sposób zrównoważony. Jednym z tych elementów jest transport towarów. Dużo firm zajmujących się transportem zaczyna inwestować, u innych widzimy duże zainteresowanie tą tematyką.
O pojazdach zeroemisyjnych i zrównoważonym transporcie mówimy od dawna – troska o środowisko była od zawsze jedną z głównych wartości Volvo Trucks. Modele elektryczne produkujemy seryjnie już od 2019 r. Klienci, inwestując w nowe technologie, poszukują rozwiązań sprawdzonych i w sposób naturalny trafiają do nas. Użytkownicy naszych elektrycznych pojazdów mogą nam dać referencje i poświadczyć, że w pewnych aplikacjach nasze pojazdy elektryczne mogą w stosunku 1:1 zastąpić pojazdy dieslowskie czy gazowe. Jeśli chodzi o jakość, to mówimy tu o jakości identycznej jak w seryjnym pojeździe z napędem konwencjonalnym. Podobnie jest, jeśli chodzi o wsparcie – nasz dział handlowy jest bardzo kompetentny i o oferowanych elektrykach wie niemal wszystko, choć pod tym względem jesteśmy zawsze pełni pokory. Nie boimy się trudnych pytań, a jeśli czegoś nie wiemy, poszukujemy odpowiedzi.
Wydaje się, że Volvo Trucks Polska jest obecnie mniej zainteresowane sprzedażą pojazdów z silnikami zasilanymi metanem, promując bardziej wersje elektryczne. Dlaczego?
Monika Trzosek: Pojazdy gazowe mamy stale w ofercie, może mniej komunikujemy o tym na zewnątrz. Pojazdy zasilane CNG to głównie komunalka – rozmawiamy o nich w odpowiednich kanałach przy okazji różnych przetargów. Jeśli chodzi o pojazdy zasilane LNG, to wszystkim, którzy je oferują, zaszkodził wzrost cen gazu w ostatnich latach i chociaż już sytuacja wróciła do normy, to nadal nie wygląda to zbyt korzystnie.
Nie odłożyliśmy samochodów gazowych na półkę, wierzymy, że jest to jeden z elementów tej całej układanki, bo na każdy rodzaj napędu będzie miejsce w przyszłości. Zakładając przejście na bioLNG, widać, że samochody zasilane tym paliwem mają olbrzymi potencjał wykorzystania w transporcie dalekobieżnym jako pojazdy bezemisyjne.
Małgorzata Kulis: Cały czas pokazujemy klientom, że istnieją alternatywy i uświadamiamy im, że docelowo na rynku będą elektryki, pojazdy zasilane paliwami alternatywnymi, czyli właśnie biogazem, i będą pojazdy wodorowe z ogniwami paliwowymi. Ta nasza długofalowa strategia rozwoju technologii mówi jasno, że cały czas będzie istnieć mieszanka, w której pozostaną również pojazdy z konwencjonalnymi silnikami. Różnicą będzie to, że będą używały innego paliwa.
Na razie głównymi odbiorcami Waszych pojazdów elektrycznych są duże firmy, dla których zakup nawet kilku samochodów elektrycznych jest w akceptowalnym przedziale finansowym i korporacyjnie uzasadnionym. Jakie jest ich nastawienie?
Monika Trzosek: Klientów, którzy zdecydowali się w 2023 roku na zakup elektrycznych samochodów ciężarowych bez wsparcia, bo przecież takiego w Polsce nie ma, nie było wielu – dostarczyliśmy tylko 20 takich pojazdów. Cenne jest to, że ci, którzy kupili po jednym samochodzie, już do nas wracają i składają zamówienia na kolejne pojazdy. Oni wchodzą w większe projekty, angażują się w zrównoważony rozwój swoich firm i klientów, których obsługują.
Mówiąc o tych największych, musimy pamiętać, że te firmy zawsze z kimś współpracują, są to często korporacje świadome dekarbonizacji, które też w swoim łańcuchu wartości muszą wykazać działania na rzecz obniżania emisji dwutlenku węgla. Dlatego muszą mieć partnerów, którzy idą w tym samym kierunku. To oznacza, że zmienia się świadomość klientów firm transportowych i także samych przewoźników.
Na przestrzeni ostatnich lat wyraźnie widzimy, że nasi klienci stają się bardziej świadomi. Oczywiście niechęć do elektryfikacji nadal jest, jednak coraz więcej klientów otwiera się na te nowe trendy, interesuje się nimi. Coraz więcej polskich klientów zaczyna dostrzegać nieuchronność procesu, ale też jego potencjał. Nie są w opozycji, są ciekawi przemian i chcą być ich częścią. Znamienita większość naszych klientów, którzy zainwestowali w pojazdy elektryczne, widzi się w roli prekursorów przemian.
Nie zawsze te nowe technologie da się przełożyć 1:1 do finansowej tabelki w excelu, którą wykorzystywano w przypadku pojazdów konwencjonalnych. Oczywiście ten wynik finansowy jest na końcu ważny, ale trzeba myśleć długofalowo. Jeśli nie zainwestuję dzisiaj, to ten kontrakt, który mi się skończy za rok, za dwa, nie zostanie odnowiony, bo nie będę z moją flotą spełniać oczekiwań. Jeśli ma się we flocie 80–100 samochodów, to inwestycja, żeby ją przemodelować zgodnie z wymaganiami, nie jest prosta. To jest proces.
Małgorzata Kulis: Jednym z naszych atutów jest to, że my w naszym portfolio mamy wielu takich klientów z „wyższej półki”. To są te świadome firmy, w których już się dokonała jakaś przemiana pokoleniowa, w których jest nowoczesny management, w których mówi się o strategii i realizuje cele długoterminowe. Tu nie ma miejsca na działania irracjonalne, potrzebne są wyważone decyzje inwestycyjne a planowanie odbywa się w oparciu o cele zarówno ilościowe jak i jakościowe.
Jak o przejściu na transport elektryczny rozmawiać z małą firmą, mającą kilkanaście ciężarówek?
Monika Trzosek: Te mniejsze firmy są nadal bardziej zachowawcze, ale też chcą uzyskać informacje. Pytają o to, jak radzą sobie ci więksi. Nie zakładamy, że to nastąpi z dnia na dzień, ale nadejdzie ten moment, że od pytań przejdziemy do bardziej konkretnych działań. Mamy kilka programów, takich jak np. wynajem, które pozwalają na bliższe zapoznanie się z rozwiązaniami elektrycznymi, współnie z VFS (Volvo Financial Services, czyli Usługi Finansowe Volvo – przyp. red.) mamy także duży projekt EaaS (Equipment as a Service) , z którego będziemy korzystali. Te pojazdy staną się dostępne, a dysponowanie nimi na dłuższy czas pozwoli na lepszą ocenę możliwości wykorzystania i perspektyw.
Małgorzata Kulis: Nie ma wątpliwości, że zakup elektrycznego pojazdu ciężarowego jest dużą inwestycją, a przygotowanie mniejszej firmy do ich użytkowania chociażby w aspekcie ładowania jest też dużym wyzwaniem, często projektowym.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Dariusz Piernikarski