Jak oszczędzić wożąc materiały sypkie?

Fot. Hyla-trans

Wystarczy odchudzić zestaw transportowy, a oszczędności są na wyciągnięcie ręki” – to zadanie jest jak najbardziej realne, tylko trzeba do tematu podejść kompleksowo. Porozmawialiśmy na ten temat z Grzegorzem Hyla, współwłaścicielem Hyla Trans, który umiejętnie odchudził swoje zestawy, by oszczędzić i zarabiać.

Hyla Trans to firma rodzinna założona w 1989 r. przez Rudolfa Hyla. Na początku działalności w firmie jeździły dwa pojazdy Star i Liaz z przyczepami. Od roku 1998 firma zajmuje się profesjonalnym transportem krajowym i zagranicznym sypkich materiałów budowlanych i spożywczych. Aktualna flota to 19 zestawów z ciągnikami Volvo FH, wyposażonymi głównie w 500-konne silniki, spinanymi ze specjalistycznymi cementonaczepami do transportu m.in. cementu, gipsu, wapna, popiołów, piasku oraz naczepami typu kip-silos do przewożenia mąki i cukru. Charakterystyczne zestawy firmy z naczepami Feldbinder oraz Spitzer Silo pokonują trasy zarówno krajowe, jak i Unii Europejskiej, głównie Niemiec, Austrii i Czech.

Fot. Hyla-trans

Jak odchudzić zestaw silo?

Grzegorz Hyla (fot. K.Biskupska)

Grzegorz Hyla sam jest kierowcą, interesuje się tym, gdzie można oszczędzić. „Pierwszy zestaw w firmie, to był ciągnik z rynku wtórnego ze starą naczepą silo, który ważył ponad 13 ton. Dziś przy przemyślanej specyfikacji taki zestaw może ważyć prawie 1900 kg mniej” – podkreśla. Gdy specyfikuje pojazdy, przede wszystkim zamawia ciągnik z krótszą niż zazwyczaj ramą – pierwsze zaoszczędzone kilkanaście kilogramów. Do tego zbiorniki powietrza obowiązkowo aluminiowe, tak jak i wszystkie dodatkowe elementy, które normalnie są metalowe, czyli poręcze, uchwyty, drabinka.
Właściciel zamawia ciągniki bez spojlerów – kolejne kilogramy oszczędności. Pojazdy jeżdżą głównie autostradą, pokonują odległości do 700 km w jedną stronę, dlatego zamawiany jest jeden 500-litrowy zbiornik paliwa. Dbałość o te szczegóły powoduje, że ciągnik Volvo przeznaczony na trasy międzynarodowe, który normalnie z dwoma zbiornikami waży ok 8500 kg, w firmie Hyla Trans osiąga 7300 kg – czyli ponad 1000 kg mniej.
Ważne też, że co tydzień wszystkie silosy są czyszczone od wewnątrz z pozostałości m.in. mączki czy cementu, które osadzają się na wewnętrznych ściankach. Czasami, gdy materiały się zmieszają, powstaje powłoka powodująca wzrost wagi naczepy o 200–300 kg.

Felgi z kutego aluminium Alcoa® Wheels to już wyposażenie wszystkich zestawów firmy Hyla Trans (fot. Hyla-trans)

Więcej niż tylko felgi
Dodatkowo właściciel zainwestował w felgi aluminiowe Alcoa® Wheels Dura-Bright o 47% lżejsze i bardziej wytrzymałe od stalowych oraz łatwe w utrzymaniu, a co najważniejsze – ich użytkowanie obniża koszty eksploatacji floty. „Oszczędzam 25 kg na jednej feldze, przy 12 kołach daje pojazd lżejszy o 300 kg. To jest bardzo dużo, to dodatkowe kilogramy ładunku, który mogę przewieźć” – tłumaczy Grzegorz Hyla, który z firmą Alcoa® Wheels współpracuje od 2000 r., i dodaje: „Policzmy: na typowej trasie międzynarodowej 100 zł na tonę, 30 zł na jednym kursie, bo mamy 300 kg mniej dzięki lżejszym felgom, 10 kursów daje 300 zł, 100 kursów to 3000 zł. To już spłacają mi się dwie felgi. A 100 kursów robimy w ok. 2 miesiące. To proste w wyliczeniu na przestrzeni lat, jak szybko zwraca się zakup felg Dura-Bright, a potem to już czysty zysk”.
Przewoźnik z Opola wozi materiały sypkie głównie autostradami. „Felgi Alcoa Dura-Bright bardzo szybko oddają ciepło, gdyż aluminium jest lepszym przewodnikiem. To ostatecznie przedłuża żywotność opon, a zatem przynosi oszczędności firmie – również w kwestii kosztów operacyjnych przez rzadszy demontaż felg” – zauważa współwłaściciel. Jak podaje producent, podczas jazdy felgi aluminiowe są o 22°C chłodniejsze od felg stalowych.

fot. K.Biskupska

Lekkie, wytrzymałe i… po prostu ładne
Felgi Dura-Bright® Alcoa Wheels nie rdzewieją, nie łuszczą się i nie pękają. „Felgi pomagają nam w uzyskaniu odpowiedniej tary oraz, co jest dla mnie ważne, wizualnie zestaw ładnie się prezentuje. Często słyszę pytania, co robicie, że te felgi są błyszczące, czym myjecie, że one się tak świecą?” – opowiada Grzegorz Hyla.
A tu wystarczy użyć środek do pielęgnacji Dura-Bright® Wheel Wash dostarczany w 25-litrowych bańkach i przemyć. Warto dodać, że felgi te zachowują blask nawet po kilku latach użytkowania, bez konieczności polerowania, a wspomniany płyn zapobiega gromadzeniu się pyłu hamulcowego i powstawaniu miedzianego nalotu na powierzchni.
Wymiana felg na błyszczące Dura-Bright to też ważny punkt w ochronie środowiska. Obręcze te, w przeciwieństwie do matowych, nie wymagają używania specjalnych środków kwasowych, opary nie są szkodliwe dla kierowców. To jest tak gładziutka powierzchnia, że wystarczy przejechać szmatką i brud schodzi elegancko. Prosta robota” – kontynuuje współwłaściciel.

Grzegorz Hyla, w firmie zajmuje się logistyką i handlem, a siostra Klaudia księgowością. Wspólnie od 2013 r. prowadzą firmę po śmierci ojca: “Jeśli chodzi o oszczędności, to felgi Alcoa, lżejsza specyfikacja ciągnika i naczepy, zakup pojazdu droższego zasilanego LNG – to wszystko kosztuje, trzeba na początku zainwestować. Ja myślę perspektywicznie, krok do przodu, że gdy te 2–3 lata miną, bo tyle mniej więcej we wszystkich przypadkach jest czasu na zwrot, wszystko będzie spłacone i potem 300 kg do przodu i oszczędności rzędu 8–10 tys. miesięcznie. Trzeba zainwestować, aby był efekt – to się sprawdza. To moje motto i to działa” – dodaje.

Flota firmy wzbogaciła się ostatnio o 2 pojazdy Volvo FH 460 zasilane LNG. To realizacja długofalowych planów przedsiębiorcy, który oszczędności upatruje w eksploatacji gazowej ciężarówki (fot. Hyla-trans)

Oszczędność to nie tylko waga
W firmie funkcjonuje system nagradzania kierowców za ekonomiczną jazdę. Właściciel ustalił normy, a dodatkowe bonusy finansowe mobilizują kierowców do racjonalnej jazdy, dzięki czemu przedsiębiorca na oszczędnościach paliwa uzyskuje ok. 150 tys. zł w skali roku.
Flota firmy wzbogaciła się ostatnio o 2 pojazdy Volvo FH 460 zasilane LNG. To realizacja długofalowych planów przedsiębiorcy, który w eksploatacji gazowej ciężarówki upatruje oszczędności.
Kupując pojazd zasilany LNG, trzeba zapłacić ok. 50 tys. euro, czyli ok. 200 tys. zł więcej w porównaniu z zakupem zwykłej ciężarówki. Ale… dzięki niższemu spalaniu tańszego paliwa i dzięki temu, że nie płacę Toll Collect w Niemczech, na każdym kursie oszczędzam ok. 700 zł. W ciągu tygodnia pojazd robi 4 kursy, co daje prawie 3000 zł tygodniowo. Przeliczyłem sobie, że jeśli normy spalania będą takie, jakie są obecnie i opłata Toll Collect zostanie zniesiona na kolejne 3 lata, przy mniejszym spalaniu tańszego paliwa i maksymalnym wykorzystaniu tej ciężarówki mam spłacony pojazd po 2 latach. A potem to już tylko czysty zysk i na jednym samochodzie LNG każdego miesiąca zostaje mi prawie 10 tys. zł. Pieniądze zostają w firmie i mogą być zainwestowane chociażby w rozwój” – podsumowuje Grzegorz Hyla.

Autor: Katarzyna Biskupska

Fot. Hyla-trans