Scania Polska: “Musieliśmy wielu rzeczy nauczyć się od nowa” – Harald Woitke

Harald Woitke, dyrektor generalny Scania Polska SA (fot. Scania Polska)

Harald Woitke, dyrektor generalny Scania Polska, wyjaśnił, jak na firmę i ubiegłoroczne wyniki sprzedaży marki Scania w Polsce wpłynęła pandemia koronawirusa i jakie są tegoroczne perspektywy.

Harald Woitke: Koronawirus dał nam lekcję – tak jak i nasi konkurenci oraz wszyscy przedsiębiorcy w Polsce i na świecie musieliśmy zmierzyć się z wieloma trudnościami. Pojawiły się zakłócenia w codziennych działaniach, a także w produkcji. Musieliśmy opracować metody, dzięki którym jeszcze bardziej mogliśmy wspierać naszych klientów w tym trudnym czasie oraz przemyśleć sposoby, jakimi mogliśmy komunikować się z naszymi klientami. Traktujemy zalecenia w zakresie bezpieczeństwa bardzo poważnie – dotyczy to zarówno naszych pracowników, jak i klientów. W Scania Polska zjednoczyliśmy siły jako zespół, aby jak najskuteczniej przeciwstawiać się koronawirusowi. Mogę powiedzieć, że jestem dumny z tego, w jaki sposób nasz zespół sobie z tym poradził.

Musieliśmy wielu rzeczy nauczyć się od nowa – zrobiliśmy to szybko. O ile początek ubiegłego roku miał nieco „wyboisty” start, to jeśli chodzi o nasze wyniki, jego koniec był zadowalający. Pod względem liczby zamówień druga połowa roku 2020 była nawet lepsza niż ten sam okres w 2019. Nasz portfel zamówień jest obecnie pełny. Niestety utraciliśmy nieco udziałów w rynku, liczba zarejestrowanych nowych samochodów Scania zmalała. Nasz gorszy wynik w ubiegłym roku ma kilka przyczyn. Rozpoczęliśmy rok 2020 bez pojazdów stokowych, co z ekonomicznego punktu widzenia jest bardzo korzystne, a niektórzy z naszych konkurentów, dysponując sporymi zapasami, mogli w dalszym ciągu realizować dostawy. Gdy ogłoszono lockdown, nasza fabryka wstrzymała produkcję. Po jej wznowieniu zwiększanie mocy produkcyjnych odbywało się stopniowo. Po wznowieniu produkcji okazało się, że w lecie popyt na pojazdy znacznie wzrósł na wszystkich rynkach. W naszym przypadku oznaczało to wydłużenie czasów dostaw i brak możliwości zwiększania liczby zamawianych samochodów. Słowem, moglibyśmy sprzedać w Polsce więcej pojazdów ciężarowych, gdyby produkowano ich więcej.

Jesteśmy zadowoleni z liczby zamówień, jakie przyjęliśmy w czwartym kwartale 2020 r., jeśli w kolejnych miesiącach nie pojawią się nowe czynniki zakłócające funkcjonowanie rynku, to zanosi się, że będzie to dobry rok. Wzrost liczby zamówień, odnotowywanych obecnie przez wszystkich producentów, jest swego rodzaju odrabianiem ubiegłorocznych strat, ponieważ wiele inwestycji zostało odłożonych lub opóźnionych. Oczywiście odrabianie strat nie będzie trwać wiecznie. Zakładając, że do tegorocznego lata uda się ustabilizować sytuację pandemiczną, szczepienia zaczną przynosić oczekiwane rezultaty i powoli rozpocznie się powrót do normalnego życia, gospodarka otrzyma bardzo silny impuls do rozwoju. Z drugiej strony są również firmy, które nie unikną trwałych trudności, czy problemów z kontynuowaniem działalności – to będzie ten negatywny skutek. Rynek będzie się również dostosowywał do efektów wprowadzenia pakietu mobilności czy konsekwencji brexitu. Gdybym miał prognozować, to uważam, że pod względem wyników sprzedaży rok 2021 będzie zbliżony do 2019.

W bieżącym roku w dalszym ciągu będziemy się koncentrować nad zapewnieniem bezpieczeństwa naszych pracowników i klientów – pandemia jeszcze się nie zakończyła. To jest dla nas priorytetem, więc nie wykluczam, że mogą się z tym wiązać pewne konsekwencje ekonomiczne. Będziemy nadal zwracać szczególną uwagę na serwisowe wsparcie działań naszych klientów. Inwestujemy w wielu nowych obszarach, takich jak np. cyfryzacja serwisu czy proaktywne metody diagnostyczne. Na podstawie zebranych danych jesteśmy w stanie zapobiegać występowaniu awarii, a nie działać dopiero, gdy się one pojawią. To przynosi już oczekiwane rezultaty – nasza sieć serwisowa w ubiegłym roku uzyskała bardzo dobre wyniki.

scania 770 KM V8 770 S
Scania 770 S V8 6×4 Highline i Scania 660 S V8 6×4 Highline, (Fot. Scania)